Potem my się nagle w Galicyi c.k. znaleźli, wtedy też coś niecoś Żydów przybyło (w 1830 cysorz zakaz ich osiedlania sie zniósł), ale dobrze sie stało, bo dzięki niem kolei i tych turkających pociągów w Pilźnie nie ma i nie będzie! I jeszczem ci chyba kumo nie gadała o tem, co nieboszczka prababka mojego pierwszego św. Pamięci męża cięgiem wspominała, o tej niby chłopskiej rabacji, kiedy w tysionc ośmset czterdziestem szóstem chłopy panów rzezały! Bo pewnie nie wicie, że to najbardziej w Pilźnie – ten słynny a krwawy Szela tylko 16 kilometrów stąd mieszkał, w Smarżowej, i tak sie na tutejszej szlachcie wyżył! Do dziś mało wiele dworów po okolicznych wsiach sie wala i niszczeje, a na smętarzach na mogiły panów złych i gorszych, ale i dziatek ich niewinnych patrzemy.
A wicie Wy, że w samej Hameryce, w tej tam Nebrasce tyż sie Pilzno znajduje? Bo może i dobrze z jednej strony, że ciuchcie przez Rynek nie kursujom, ale tyż i źle, bo się miasto nie rozwinęło, nie powstawały nowe „miejsca pracy”, jak to w telewizyi godajo. No i powyjeżdżały ludziska za chlebem za ten Atlantyk i tam New Pilzno założyły...
Ale,
ale, może te umundurowane ludzie co wspólnego z „Sokołem” majom?! Bo to pamiętacie, kumo, w tysionc dziewiencet
śtyrnastem tych pieknych chłopoków z Polowej Drużyny Sokoła, co do II Brygady
Legionów Polskich przeszli (mój Adaś, niech mu ziemia lekka będzie, tyż z niemi
był, taki śwarny a prosty jak świca!...) i pode Lwowem, i na Śląsku, i w „cudzie nad Wisłą” walczyli! A potem
znowu z temi hitlerowcami trza było sie użyrać, oj, co to człek nie przeżył, co
to nie widział...
Pójdźmy
kumo do kościoła farnego p.w. św. Jana Chrzciciela z XIV wieku pomodlić się przed
cudnem neogotyckiem (bo strzelistem i ażurowem!) ołtarzem, a potem zapalić
ogarek pod pomnikiem na Rynku: za tych co walczyli i zgineli, za tych, co nas
polskiego i historii tej umiłowanej matusi – Polski naszej tajemnie uczyli; za
harcyrzów, co się zawsze o nasze dzieciska troszczom – a!! Wiem, wiem, toż
właśnie te harcyrze do Pilzna zjechały i nasze miasto oglądajom, a przygody
przeżywajom – niech ta się dobrze bawiom
i Galicje dobrze zapamiętajom!!
Beskidzka babinka (Czyli Barbara W., której zdarzyło się popełnić ten tekst Anno Domini 1999, z okazji Zlotu Krakowskiego Harcerskiego Kręgu Akademickiego 'Diablak' w LO im Petrycego w Pilźnie!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz