wtorek, 29 stycznia 2013

TWÓRCZA PISANINA (kółko medialne:)

NA POCIĄG
Gościu siądź w mym wagonie
na tarnowskim peronie
Nie dojdzie cię tu kanar
przyrzekam ja tobie

Gdzież jesteś mój luby
ja czekam na ciebie
W tym moim wagonie
będzie ci jak w niebie!
(stylizacja staropolska)

PRZEZ ŻOŁĄDEK DO SERCA
Moje kochanie, dziś dla ciebie gotuję z miłością
Wyznaję ci ją poprzez upieczenie piernika w kształcie serca
Słowa płyną jak delikatna i słodka czekolada
Dodaję mleko tak gorące jak ty
Smakuj z rozkoszą!
(lirycznie)

ZIMA ZASKOCZYŁA POLITYKÓW

Towarzysze i towarzyszki, nastały ciężkie czasy. Zima trwa, jest coraz gorzej. Potrzebujemy więcej i więcej węgla, żeby opalać nasze domostwa. Ładowanie tego surowca do piwnic nie jest prostą sprawą, ale jeśli tylko zagłosujecie na naszą partię, towarzysze i towarzyszki, my wam POMOŻEMY!
(partyjnie)

środa, 23 stycznia 2013

KONIEC ŚWIATA JUŻ ZA NAMI (analiza porównawcza Apokalipsy Św. Jana i filmu "2012")

PK


Bóg stworzył raj, w którym mogły żyć istoty podobne do niego. Ludzie mimo radości i wdzięczności za ten wielkoduszny dar, nieopatrznie zaczęli dążyć do całkowitej zagłady rajskiego porządku dochodząc do obecnego momentu, kiedy nie pozostaje nam już nic innego, jak tylko myśleć nad Dniem Sądu Ostatecznego, który może nastąpić niespodziewanie. Krótko mówiąc, taka apokalipsa stanowi rodzaj utworu biblijnego, w którym mówi się o tajemnicach dotyczących sensu dziejów i końca świata. Adekwatnym przykładem wizji końca świata jest zarówno księga – Apokalipsa św. Jana, ale także ekranizacja filmu „2012” Rolanda Emmericha przedstawione z różnych perspektyw.

Apokalipsa św. Jana to ostatnia księga, która zamyka Nowy Testament. Jest ona pełną symboliki biblijnej księgą proroczą, która zawiera wizję końca świata i Sądu Ostatecznego. Samo słowo „apokalipsa” pochodzi z języka greckiego i oznacza objawienie, odsłonięcie tajemnicy, w tym wypadku opisując koniec i powstanie „Nowego Świata”. W utworze narratorem jest sam św. Jan, najmłodszy z apostołów i uczniów Chrystusa. Swoje słowa kieruje on do chrześcijan mieszkających w Azji Mniejszej i przekazuje im swoją wizję i obraz Sądu Ostatecznego. Jest to zarazem groźba, pouczenie i obietnica dotycząca życia wiecznego. Należy zauważyć, iż wyobrażenie końca świata przez św. Jana rozpoczyna się otwarciem czterech z siedmiu pieczęci przez Baranka, a z nich wyłaniają się czterej jeźdźcy symbolizujący zło, wojnę, głód i śmierć. Następnie pojawiają się męczennicy, którzy zaczynają błagać Boga o skrócenie sądu. Potem na ziemię zaczynają spadać kataklizmy. Ludzie bez względu na pozycję społeczną kryją się i uciekają przed gniewem Boga. Na końcu pojawia się Bestia, której Smok przekazuje swoją moc i władzę. Wszyscy mieszkańcy ziemi oddają pokłon Bestii. Niemniej, Apokalipsa św. Jana jest pełna symboliki i wręcz niemożliwe jest ją pojąć, nie znając dokładnie symboli i motywów przedstawionych w Biblii. Dobrym przykładem jest Baranek, który reprezentuje Jezusa Chrystusa, kolor biały symbolizuje czystość, kolor ognisty wojnę, a czarny śmierć. Ponadto, siedem pieczęci to symbol wyroków Bożych, a postać Bestii oznacza szatana, Antychrysta. Przedstawiona w tym utworze wizja przedstawiona przez Boga wyraźnie wskazuje, że stanie się i tak to, co ma się stać. Obraz końca świata opisany w Apokalipsie przez św. Jana jest bardzo symboliczny, trudny i budzący olbrzymią liczbę niedomówień.

Z kolei, film pt. „2012” wyreżyserowany przez Rolanda Emmericha w 2012 roku także ukazuje wizję końca świata, lecz postrzeganą przez ludzi żyjących w XXI wieku. Akcja tego filmu rozpoczyna się w 2009 roku, kiedy naukowcy odkrywają na Słońcu silne burze słoneczne. Z ich wyliczeń wynika, że będzie to miało niebezpieczne skutki dla Ziemi. Następnie historia przenosi się do 2012 roku, gdzie na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych panują ciągłe trzęsienia ziemi. Na ich skutek skorupa ziemska zaczyna ulegać powolnej destabilizacji, co jednak nie prowadzi do rozpatrzenia tej sytuacji w ramach wydarzenia ostatecznego przez ludzi. Jednakże, dwa lata wcześniej, podczas spotkania krajów G8, zdecydowano o budowie gigantycznych statków, będących rodzajem współczesnej arki Noego, na których w chwili kataklizmu ziemi miałaby się schronić elita światowych polityków oraz grupa najbogatszych ludzi z rodzinami. Niestety, władze nie przygotowały wystarczającej ilości statków, aby zmieścić wszystkich mieszkańców ziemi. Doprowadziło to do uratowania tylko niewielkich uprzywilejowanych grup ludzi, którzy będą niezbędni i potrzebni po zagładzie, o ile ocaleją.

Porównując opisy końca świata możemy łatwo stwierdzić, że Dzień Sądu Ostatecznego jest różnie postrzegany i przedstawiany ze względu na czas, hierarchię wartości i poglądy. Apokalipsa Św. Jana przedstawia koniec świata przez pryzmat Boga i chrześcijaństwa, bazując na symbolice oraz metaforach. Natomiast koniec świata według Emmericha opiera się na postrzeganiu w kategoriach przetrwania i niepewnej przyszłości przez ludzi XXI wieku. Co więcej, w utworze perspektywę ratunku mają przed sobą ludzie wierzący, uczciwi, oddani Bogu, a w ekranizacji filmu we współczesnym świecie ludzie wpływowi, bogaci i niezależni.

Podsumowując, kiedy Bóg sprowadza na ludzi spełniającą się przepowiednię, prawdopodobnie będzie to ciche, skryte i niepozorne. Apokalipsa to najważniejsza przepowiednia dla ludzkości. Zarówno biblijne jak i współczesne rozumienie terminu „apokalipsa” przywołuje na myśl wydarzenia ostateczne, kojarzące się ze śmiercią, bólem, cierpieniem wszystkich ludzi i całego świata. Do tego, należy podkreślić, że do apokaliptycznych wizji św. Jana nawiązywało wielu twórców, w tym sam Roland Emmerich. Mimo różnic w okolicznościach, epokach czy poglądach, koniec świata, moim zdaniem, będzie ukryty w nieprawdopodobnie inteligentny i misterny sposób, ponieważ nie znamy dnia ani godziny, kiedy to nastąpi.

czwartek, 10 stycznia 2013

TRAGICZNA POSTAĆ ANTYCZNEGO KRÓLA (charakterystyka Edypa)

Edyp -  główny i tytułowy bohater tragedii Sofoklesa "Król Edyp". Syn Jokasty i Lajosa, który został
porzucony w górach przez rodziców, gdyż wyrocznia przepowiedziała im, że zabije on własnego ojca i ożeni się z matką.

Sofokles ukazał Edypa jako człowieka, nad którym wisi nieszczęście i który będzie musiał stanąć przed nieodgadnionymi prawami losu i zmierzyć się z ich siłą. Bohater miał wiele cech pozytywnych, jak i negatywnych. Niewątpliwie naczelną z nich była uczciwość. To ona nakazała mu rzucić się w wir walki o wolność i sprawiedliwość. Nią kierował się podczas śledztwa. Okazał się bardzo sprawiedliwym człowiekiem : "ja zaś przysięgam zgodnie z bogów wolą pomścić zmarłego. Niechaj sprawcy czynu - wielu lub jeden - nędzną śmiercią zginą! Klnę także siebie! Jeśli ze mną wiedzą w domu mym goszczą i za stołem siedzą, aby to samo mnie, co ich spotkało." Tą oskarżycielską przemową nieświadomie skazał siebie samego.

Odpowiedzialny, dobry i mądry władca Teb. Nie zważając na trudności, pomagał swojemu ludowi w walce z plagami. Był godny zaufania. Tebańczycy, którzy już stracili nadzieję, przychodzili do niego po pomoc: "jeśli nie tobie zaufać - to komuż. Dzisiaj więc znowu błagam cię: Pomóż! Zbawcą raz jeszcze okaż się krainy, co cię za dawne uwielbiła czyny; znowu do cichej przystani nas prowadź, jak niegdyś wiodłeś przy gwiazdach szczęśliwych."

Kolejnymi pozytywnymi cechami charakteru są odwaga, śmiałość i zdecydowanie. Edyp kierował się swoją wielką mądrością oraz sprytem, o czym świadczy rozwiązanie zagadki Sfinksa oraz ocalenie Teb. Był także troskliwy, opiekuńczy i serdeczny. Podczas pożegnania z dziećmi wyszła na jaw jego wielka miłość do nich i troska, co się z nimi stanie w przyszłości. Uparty, konsekwentny i dociekliwy. Bardzo interesowała go sprawa jego pochodzenia, z czym udał się do wyroczni. Przyjazny i życzliwy wobec ludzi, chociaż czasem w stosunku do nich bywał podejrzliwy.

Mimo tylu zalet król nie był człowiekiem idealnym. Nie dopuszczał do siebie żadnej wiadomości, że to on może być źródłem nieszczęścia wielu ludzi w Tebach. Obwiniał wszystkich dookoła, oskarżał o to, że chcą go zrzucić z tronu i objąć władzę. Bał się o swoją pozycję jako władca co potwierdzają słowa: "Kreon, ów wierny, ów stary przyjaciel, zdradą, podstępem zamierza mnie zwalić i tak podstawia tego czarodzieja, Khlgona, który zysk bystro wypatrzy, a swojej sztuce dotknięty ślepotą." Pyszny i zarozumiały myślał, że ucieknie swojemu przeznaczeniu. Świadczą o tym jego słowa do Tyrezjasza: "o jest, lecz w Tobie jej nie ma, bo ślepym na uchu, oczach i ślepym na duchu."

Niecierpliwy i łatwo wpadał w gniew. Porywczy i gwałtowny, gdy ktoś chciał mu się przeciwstawić. Działał spontanicznie i pod wpływem nagłego impulsu, nie potrafił się opanować. Morderca ojca i kazirodca. Nie dopuścił się tych grzechów świadomie, lecz morderca i tak zawsze będzie mordercą, a kazirodca - kazirodcą. Za to został dotkliwie ukarany.

Edyp jest niewątpliwie postacią tragiczną. Wobec nieubłaganych wyroków losu bohater był bezsilny. Dlatego też, gdy zapoznałam się z jego postacią, nie potrafię ocenić jego osoby jednoznacznie. Z jednej strony uważam, że człowiek władcą swojego losu, od niego zależy jakie ma życie. Jest nawet takie powiedzenie: "Każdy jest kowalem swojego losu". Jednak pomyślałam na fatum ciążącym nad bohaterem. Mając to na uwadze, inaczej spojrzałam na Edypa. Bez względu na to, jaką postawę Edyp by przyjął, czy walczyłby z losem, czy poddał się i tak przegrałby. Przed przeznaczeniem nie ma ucieczki.

K.W 

wtorek, 8 stycznia 2013

KUMA KUMIE, czyli wspominki beskidzkiej babinki...

Widzieliśta kumo te dziwne stworzenia, co to się po mieście od środy plątajom?! Wojsko nie wojsko, bo niby w juniformach, ale że dziewuchy z nimi łazęgują, to może i nie armia... (chocia czy to nie jedno dziś: kawalir a panna, juści przeca to jakiesi równouprawianie powprowadzali, Boga się nie bojom!!). Ale niech ta chodzom sobie, ja sie im wcale nie dziwuje, boć i nasze Pilzno niejedno już na tem świecie widziało, niejedno sie w naszem piknem a cudnem mieście przeżyło... 

Pewnie, że kiedyś to nie miasto, a wieś niewielka była, ale już jaśnie wielmożny i łaskawie panujący Kazimierz Wielki zastał Pilzno osadom drewnianom, a ostawił murowanom, z wszelkiemi prawami miejskiemi – jako i w wielgim Krakowie!! A potem sroce spod ogona my tyż nie wypadali, bo to Władysław Jagiełło (ten od mieczów i „Krzyżaków”, ten ci sam!) nie raz i nie dwa, ale pińć razów przez Pilzno przejeżdżał i zawsze na noc (ano!) zostawał... Ulicom Węgierską się na Węgry jeździło i póki jełop jeden z drugim nieumyślnie pożarów nie spowodował (w XV, XVI i XVII wieku), to bogato a zamożnie nasze kupce i rzemieślniki sobie żyły. 

Potem my się nagle w Galicyi c.k. znaleźli, wtedy też coś niecoś Żydów przybyło (w 1830 cysorz zakaz ich osiedlania sie zniósł), ale dobrze sie stało, bo dzięki niem kolei i tych turkających pociągów w Pilźnie nie ma i nie będzie! I jeszczem ci chyba kumo nie gadała o tem, co nieboszczka prababka mojego pierwszego św. Pamięci męża cięgiem wspominała, o tej niby chłopskiej rabacji, kiedy w tysionc ośmset czterdziestem szóstem chłopy panów rzezały! Bo pewnie nie wicie, że to najbardziej w Pilźnie – ten słynny a krwawy Szela tylko 16 kilometrów stąd mieszkał, w Smarżowej, i tak sie na tutejszej szlachcie wyżył! Do dziś mało wiele dworów po okolicznych wsiach sie wala i niszczeje, a na smętarzach na mogiły panów złych i gorszych, ale i dziatek ich niewinnych patrzemy.

A wicie Wy, że w samej Hameryce, w tej tam Nebrasce tyż sie Pilzno znajduje? Bo może i dobrze z jednej strony, że ciuchcie przez Rynek nie kursujom, ale tyż i źle, bo się miasto nie rozwinęło, nie powstawały nowe „miejsca pracy”, jak to w telewizyi godajo. No i powyjeżdżały ludziska za chlebem za ten Atlantyk i tam New Pilzno założyły...     
 
Ale, ale, może te umundurowane ludzie co wspólnego z „Sokołem” majom?! Bo to pamiętacie, kumo, w tysionc dziewiencet śtyrnastem tych pieknych chłopoków z Polowej Drużyny Sokoła, co do II Brygady Legionów Polskich przeszli (mój Adaś, niech mu ziemia lekka będzie, tyż z niemi był, taki śwarny a prosty jak świca!...) i pode Lwowem, i na Śląsku,  i w „cudzie nad Wisłą” walczyli! A potem znowu z temi hitlerowcami trza było sie użyrać, oj, co to człek nie przeżył, co to nie widział...

Pójdźmy kumo do kościoła farnego p.w. św. Jana Chrzciciela z XIV wieku pomodlić się przed cudnem neogotyckiem (bo strzelistem i ażurowem!) ołtarzem, a potem zapalić ogarek pod pomnikiem na Rynku: za tych co walczyli i zgineli, za tych, co nas polskiego i historii tej umiłowanej matusi – Polski naszej tajemnie uczyli; za harcyrzów, co się zawsze o nasze dzieciska troszczom – a!! Wiem, wiem, toż właśnie te harcyrze do Pilzna zjechały i nasze miasto oglądajom, a przygody przeżywajom – niech ta się dobrze bawiom i Galicje dobrze zapamiętajom!!

Beskidzka babinka (Czyli Barbara W., której zdarzyło się popełnić ten tekst Anno Domini 1999, z okazji Zlotu Krakowskiego Harcerskiego Kręgu Akademickiego 'Diablak' w LO im Petrycego w Pilźnie!)

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Wiersz "BO PRZYJAŹŃ TO BZDURA"

Upadłem, przewróciłem się na bok
Ciemność a ja sam, to był mój ostatni krok
Nie ma tu nikogo, echo też gdzieś uciekło
Ogarnia mnie pewność że czeka na mnie piekło
Wiem że nie wstanę, nogi krwią obryzgane
Ręce ze strachu rzeźbią dołki w mokrej trawie
Serce szybko wypełnia swą ostatnią służbę
Usta nic nie mówią otwarte pochłaniają pustkę
Oczy jedynymi świadkami wielkiej klęski
Chowają się pod płaszczem wstydu i tajemnic
Uszy zalane szumem liściastych drzew
Przywołują pytania co robiłem wcześniej źle?
Nie ma mnie już, nie odpowiem sobie nic
Powieki coraz cięższe, serce wolniej chcę już bić.
Pamiętam. Kochałem kiedyś dziewczynę
Dzięki niej poczułem pierwszą adrenalinę
Wieczorne spotkania, pierwszy pocałunek
Pierwsze miłosne wiersze i wielki szacunek
Pierwszą nienawiść chęć zemsty i wroga
Pierwsze odliczanie aż powinie mu się noga
Dziś nie ma jej, nie ma jego, nie ma mnie
Jest szum, gwiezdny tłum i ostatnich chwil król
Gdzie rozkażesz panie, dla mnie to rozkaz
Choć z chęcią bym jeszcze moment tu został..

Chcę sobie przypomnieć, choć głowa już zimna
Tak nieoczekiwanie wybiła ta godzina
Od zawsze byłem sam, i pewnie sam stąd odejdę
Bez smutku, bez nadziei, to niepotrzebne
Bez przyjaciół, ukochanej to bezczelne
Ale dam radę przecież jeszcze tutaj jestem.
Ostatnim gestem i ostatnim słowem już
Z zamkniętych oczu zrzucam osiadły kurz
Nagle coś, nagły huk, wyraźnie słychać tu
Widzę, przed oczami przeleciał czarny kruk
Szelest stukot kroków, ludzkich stóp
Ogarniająca mnie euforia oddala mnie od snu
Mgła opadła już, skończyła swe modlitwy
Usta w drodze donikąd już całkiem wyschły
Włosy obojętnie żeglują jednocześnie tonąc
Całe swoje piękno bezmyślnie w rosie trwoniąc
Chłód coraz większy opiewa mnie swym tknięciem
Walcząc jednocześnie z ciepłym bijącym sercem
A ręce, monotonnie szukając swego miejsca
Utknęły gdzieś pomiędzy brodą a odrzutem serca
Ustał szum, widzę tłum, ludzi spory tłum
Kroki coraz szybsze ku mej apokalipsie
Naglę widzę przyjaciół same znane mi twarze
Wyciągają nóż... Celują w krtań, wołając Amen.

                                                                                        Piotr Grzesiakowski ~ HzL.

PRAWZÓR LUDZKIEGO KOMPLEKSU (charakterystyka Edypa)

Głównym, a zarazem tytułowym bohaterem tragedii Sofoklesa jest Edyp. Został urodzony jako syn władcy Teb, Lajosa i jego żony Jokasty. Porzucili go oni w korynckich górach po tym, jak delficka wieszczka przepowiedziała mu mroczną przyszłość. Edyp uratowany przez pasterza dorastał na dworze króla Koryntu Polibosa. Z obawy przed własnym losem uciekł stamtąd, poznawszy przepowiednię. Rozwiązał zagadkę Sfinksa nękającego Teby, a w nagrodę otrzymał tron.

Edyp jest sumiennym i dobrym władcą, co wielokrotnie podkreśla chór, który nie wierzy w oskarżenia jakie kierują do Edypa Kreon i Tyrezjasz. Król za wszelką cenę chce znaleźć zabójcę Lajosa, mimo że coraz więcej faktów wskazuje, że to właśnie on jest zabójcą. Ukazuje się jego pycha uniemożliwiająca prawidłowo rozeznać się w sytuacji. Posiada ciągłe wrażenie panowania nad przeznaczeniem, oszukanym losem (hybris).

Z drugiej strony Edyp racjonalnie docieka prawdy, dlatego przepowiedni  ślepego mędrca przeciwstawia logiczne wnioski, które pomogły mu wyzwolić Teby od Sfinksa. Jest również podejrzliwy i impulsywny, wpada w gniew, nie wierząc w słowa delfickiej wyroczni i mędrca. W samoobronie oskarża Kreona o spisek i zdradę, a Tyrezjasza o pomaganie mu.

Gdy w exodosie prawda wychodzi na jaw, Edyp sam wymierza sobie karę i prosi Kreona, aby go wygnał. Do tego czasu żył nieświadomy popełnienia zbrodni (hamartia) i kazirodczego związku z matką. Król ukazuje skruchę i honor, prosząc o wygnanie, a żegnając swoje dzieci, ujawnia swoją czułość kochającego ojca i męża.

Moim zdaniem Edyp jest doskonałym przykładem klasycznej, pozytywnej i tragicznej postaci. Jego życie przepełnia nieświadomość i prowadzące do coraz gorszych wydarzeń fatum, mimo że z każdym, według niego trafnym wyborem paradoksalnie przybliża się do tragicznego zakończenia. Z tych względów zasługuje on na uwagę, a jego losy powodują u odbiorcy katharsis - oczyszczenie.


Szogun Eathal